Piłkarz z kinder niespodzianki – „Asystent Trenera”, nr 06/2021 (47)

Niedawno, po raz kolejny podczas meczu, zwróciłem uwagę na ciekawe zjawisko z punktu widzenia psychologii. Każdy z nas je widział, słyszał, a może sam był uczestnikiem takiej sytuacji. W trakcie meczu czy treningu zestresowany, zdenerwowany trener obraża swoich piłkarzy.

Pomiędzy motywowaniem a dołowaniem jest cienka granica. Jest ona jeszcze cieńsza, jeśli piłkarz przez swój materialny dostatek jest „rozpieszczony”. Aby wyznaczyć granice, trzeba zacząć od empatii wobec swojego piłkarza. Spróbuję stworzyć małą psychoanalizę wychowania młodego człowieka. Mam nadzieję, że ten materiał pomoże Wam skuteczniej pracować z młodymi lub dorosłymi zawodnikami.

PAKIET STARTOWY
Żyjemy w czasach, które zostały mocno naznaczone brakiem empatii. Niewielu z nas dostało w domu właściwy pakiet startowy. Zaobserwowałem, że rodzice często idą ze skrajności w skrajność. Z jednej strony, traktują dzieci jako szklaną wazę z dynastii Ming, na czym zresztą cierpi nie tylko dziecko, ale także relacja rodziców. A z drugiej, z powodu braku czasu, cierpliwości i wiedzy rodzice mogą nie uwzględniać swoich dzieci i ich potrzeb.

Psychika człowieka jest skomplikowanym i pięknie złożonym narzędziem. Człowiek jest stworzeniem, które rodząc się, jest zupełnie bezradne i nie potrafi kompletnie nic – wszystkiego musi się nauczyć. Mały człowiek, w odróżnieniu od innych stworzeń, musi nauczyć się, że istnieje coś takiego jak grawitacja i to poprzez wiele bolesnych upadków. Musi też nabrać masy mięśniowej i stworzyć stabilne stawy, żeby umieć się poruszać. Umysł małego człowieka zbiera informacje o tym, że dana powierzchnia jest twarda lub miękka, bolesna lub nie, a rodzic musi szukać idealnych dysproporcji pomocy. To rodzice, jako pierwsi, dają przykład swoim dzieciom, co jest normą, a co nią nie jest. To oni tworzą mapę rzeczywistości swoich dzieci, dając im swoim przykładem narzędzia do zbierania informacji o świecie. Geny to tylko talenty i predyspozycje, jakie mamy.

Psychika małego dziecka interpretuje zachowania rodziców jako normalne, dlatego że rodzice są całym światem, jaki młody człowiek zna. Jeżeli na płacz dziecka rodzic reaguje obojętnością, niecierpliwością, jeżeli rodzice nie mają czasu dla dzieci i nie są wyrozumiali dla siebie nawzajem, jeżeli w domu nie panuje atmosfera radości, miłości, zaufania, wówczas psychika dziecka kształtuje się w sposób błędny. W konsekwencji w wieku dorosłym młody człowiek może mieć zniekształcone interpretacje zachowań innych. Tak właśnie mały człowiek zaczyna się uczyć logicznych zachowań. Dlatego niekiedy jest nam trudno zrozumieć, jaki schemat myślowy doprowadził piłkarza do danego wniosku, dlaczego zdolny piłkarz jest niepewny siebie, niekontaktowy, dlaczego nie mówi, co myśli, czemu boi się wyzwań i odpowiedzialności. Może to nie być regularne zachowanie, lecz zdarzać się w określonych sytuacjach. Odpowiedzi często kryją się w domu rodzinnym. Środowisko i geny mają niebagatelną rolę, ale rzadko kiedy wyrównają nam braki z domu. Środowisko częściej może pogłębić wyrządzone krzywdy.

Praca rodziców nad charakterem dziecka może mieć różne wymiary. Jeżeli rodzice robią za niego wszystko, to człowiek nie uczy się samodzielnego myślenia oraz robienia trudnych i słusznych rzeczy we właściwym momencie. Jeśli dziecku niecierpliwemu i niepokornemu będziemy zawsze zabierać z życia wszelkie przeszkody to, co najmniej, nie nauczy się szacunku i któregoś dnia będzie musiało w bolesny sposób spotkać się z rzeczywistością dorosłych. Tego należy uczyć, ponieważ żadne dziecko nie rodzi się cierpliwe, pokorne, roztropne i z silnym charakterem. Dlatego w duchu miłości konieczny jest dobry przykład, napominanie, zasadna odmowa i konsekwentność, która jest niejednokrotnie trudniejsza do pokonania dla rodzica niż dziecka.

Między innymi sir Alex Ferguson mówił o tym, że dzisiejsi piłkarze są zbyt delikatni, dlatego że rodzice i agenci często nie skupiają się na rozwoju charakteru młodego człowieka, lecz poświęcają wszystko, aby stworzyć mu warunki do odnoszenia sukcesów, zasłaniając go przed możliwymi porażkami. Sam pamiętam, działając
intensywnie jako agent, jak trudno było ubrać w piękne słowa krytykę, jak trudno było zwrócić uwagę piłkarzowi i starać się, aby się nie obraził. A nie raz trzeba było być stanowczym, konkretnym i bezpośrednim.

Obserwuję, iż aby być w świecie agentów konkurencyjnym, często związane jest to z obdarowywaniem piłkarzy nowymi butami, wynajęciem samochodu albo mieszkania. Pamiętam, jak kiedyś do agencji przyszedł 15-latek z matką na podpisanie umowy. Przed merytoryczną rozmową pierwsze, o co zapytał, było: „Jakie dacie mi buty?”. W tym miejscu należy zwrócić uwagę, że są agenci, którzy robią wszystko, co mogą, aby piłkarz o nic się nie martwił, aby zdjąć z niego wszelkie obowiązki, problemy, by tylko grał dobrze. Nie ma wychowania, nie ma szkolenia, ale jest załatwianie za nich wszystkiego, z drżeniem, aby tylko go nie urazić. Takie traktowanie nie tylko nie rozwija, ale też krzywdzi i często wbija w pychę, szczególnie ludzi młodych. Rozpacz piłkarza i trenera przychodzi wtedy, kiedy ten zawodnik musi wykazać się charakterem w sytuacjach trudnych, w szatni, na boisku, w drużynie.

Przypomina mi się eksperyment Calhouna zwany mysią utopią. Doświadczenie to polegało na stworzeniu myszom idealnego środowiska do życia, z którego usunięto wszelkie niebezpieczeństwa, drapieżniki, i zapewniono im idealne warunki bytowania z dostępem do nieograniczonej ilości wody, pożywienia czy materiałów do budowy gniazd. W efekcie stopniowo malały ich umiejętności do obrony własnego terytorium i następował zanik właściwego im instynktu. Przykład ten pada niedaleko od ludzkich tendencji, w sytuacjach, kiedy rozpieszczamy piłkarzy i odbieramy im możliwość doświadczania trudności i porażek.

Nie wyobrażam sobie, aby sytuacja z autokaru Legii w grudniu 2021 r., kiedy to kibice weszli do środka i pobili piłkarzy, wydarzyła się 30–40 lat temu. W tamtych czasach zdecydowana większość broniłaby się nawet do krwi. Wówczas podejście było inne, ludzie wychowywali się w trudniejszych warunkach, było więcej wartości, trudne warunki generowały silne charaktery, piłkarze mieli znacznie większą pewność siebie w sytuacjach niełatwych. Jedną z cech takiego silnego charakteru wyćwiczonego doświadczeniami możemy nazwać męstwem. Taki charakter najpierw buduje się w domu, lecz niestety często to także rodzice, przesadnie pomagając swojemu dziecku i wykonując wszystko za niego, działają destrukcyjnie na jego charakter. Jest wiele przykładów takich zachowań, np. kiedy zawodnik zostanie kopnięty przez przeciwnika, a rodzic wbiega do niego na boisko; gdy rodzice dzwonią do klubów z pretensjami, dlaczego ich dziecko nie gra; a ci, których stać, potrafią nawet zapłacić klubowi, aby ich syn grał. Wtedy rodzic odbiera dziecku możliwość doświadczenia rywalizacji i wyćwiczenia charakteru. Piłkarze 30 lat temu byli silniejsi psychicznie, gdyż musieli sobie radzić ze znacznie większymi problemami niż brak odpowiednich warunków w klubie bądź brak dobrego kontraktu. Kiedy w piłce nożnej zaczęły pojawiać się kontrakty i transfery na bardzo duże pieniądze, podejście ludzi do piłkarza się zmieniło.

Są także rodzice, którzy często nie mają czasu dla swoich dzieci, nie uwzględniają ich w podejmowanych decyzjach, nie pytają, co młody człowiek czuje, myśli i czego potrzebuje. Psychika takiej młodej osoby zapisuje komunikat głęboko w podświadomości, że nie jest ważny bądź nie jest bezpieczny, co w późniejszym czasie ogromnie wpływa na sposób, w jaki człowiek postrzega świat i kieruje swoimi decyzjami. Takich schematów z dzieciństwa jest naprawdę sporo. Później rodzic/trener może dziwić się, gdy młody lub dorosły człowiek nie zachowa się zgodnie z oczekiwaniami.

Nasi rodzice też potrzebują empatii, ponieważ dom wielu z nich nie był idealny. Mało kto uczy swoje dzieci, o czym świadczą przeżywane emocje i jak ważne one są. Na każdym kroku słyszymy, że okazywanie emocji jest złe, nieprzyjemne, niepoprawne. A często wręcz zakazuje się dziecku płakać czy denerwować się, co jest fundamentalnym błędem w wychowaniu. Zamiast tego należy okazać dziecku empatię i zrozumienie, gdyż dzieci nie posiadają mocnej psychiki, o czym świadczą ich częste wahania emocjonalne. Jeżeli zabraknie empatii, dzieci, dorastają, ucząc się tłumić emocje i krążą one po organizmie, czyniąc szkody. W dorosłym wieku nie potrafimy zauważyć tych emocji ani rozumieć, nieświadomie je odsuwamy i próbujemy pogrzebać. Dlatego nie można szufladkować ludzi, twierdząc, że dany człowiek ma już przykładowo 15, 30 czy 60 lat i przecież powinien wiedzieć w tym wieku, jak się zachować i co należy robić.

Ludzie często żyją w permanentnym stresie, co w ostatnich dziesięcioleciach wzmaga wzrost nowotworów, mimo że próbują wyłączyć swoje emocje i unikają trudnych sytuacji. Jak mało jest dziś ludzi świadomych świata własnych myśli. Kiedyś usłyszałem od pewnego zakonnika, że „oszustwo najbardziej wyrafinowane polega najprawdopodobniej na tym, że człowiek zamknięty w sobie samym uważa, że świat jego myśli jest światem realnym, wewnątrz którego może się dowolnie poruszać. Są to naprawdę jedynie konstrukcje myślowe. Dlatego usiłuje się uczynić je bardziej realnymi i staje się człowiek zniewolony nimi przez uczestnictwo uczuciowe, sentymentalne”. Taki człowiek ma problem z empatią, gdyż skupia się na swoich emocjach i nie zauważa emocji drugiej osoby.

POTRZEBA ZNAĆ POTRZEBY
Tak jak piłkarzom tak i trenerom towarzyszą emocje. Przeżywane uczucia świadczą m.in. o tym, w jaki sposób moje potrzeby są zaspokojone oraz jaki jest stan moich cnót – cierpliwości, empatii, pokory, męstwa, roztropności itd. Możemy sobie wyobrazić, że każda potrzeba to zbiornik, który musi zostać napełniony. Niektóre potrzeby, jak uznanie, bycie ważnym czy uwzględnianym obowiązują wszystkich. A inne, jak potrzeba wsparcia, bliskości, wyzwań czy prywatności, dotyczą nas w różnym stopniu. Natomiast wyżej wymienione cnoty odpowiadają za sprawną realizację naszych potrzeb oraz za sprawność w komunikowaniu się człowieka.

Każde ludzkie działanie jest próbą realizacji własnych potrzeb. Przykładowo, od małego miałem mocną potrzebę osiągnięć. Nie do końca to rozumiałem, więc nie zawsze ją realizowałem. Nie znając swoich potrzeb, często nie rozumiałem, czemu się złoszczę, w sytuacjach, które ktoś nazwałby błahymi. Z drugiej strony, byłem bardzo zdeterminowany. Co zresztą jest bardzo ważne wtedy, gdy nadejdą trudności. Kiedy zrozumiałem swoją potrzebę, zacząłem pracować nad strategią jej realizacji. Ponadto w trakcie pokonywania różnych szczebli życia coraz mocniejsza stawała się moja potrzeba rozwoju, co zresztą wpływa na to, że lubię się edukować i muszę mocno ćwiczyć cnotę pokory, która odpowiada za to, aby nieustannie być w stanie podważyć to, co dotychczas człowiek wie i umie.

Mam nadzieję, że ta analiza wspomoże Was raczej do współczucia niż do oskarżania i krytyki swoich podopiecznych, w szczególności gdy zachowają się niezgodnie z oczekiwaniami. To może być trudne, kiedy czuje się presję, irytację, złość. Czasami wyczuwamy emocje jako nacisk, przymus zrobienia czegoś i nawet nie jesteśmy świadomi tych emocji. Takie zniewolenie miał na myśli zakonnik. Nieuświadomiony lęk może sparaliżować umysł człowieka, a nieuświadomione żal czy złość mogą doprowadzić go do depresji.

Bez względu na wiek ludzie mogą być dojrzali emocjonalnie w różnym stopniu. Sytuacji i błędnych metod na realizację swoich potrzeb może być milion, a na nasze zachowanie wpływają też różne inne czynniki, m.in. ciężka i toksyczna sytuacja rodzinna, finansowa, trener może czuć się permanentnie nieszczęśliwy czy też zestresowany. Człowiek może nieświadomie wyładowywać się na swoich podopiecznych bądź zwyczajnie być przywiązany do krytykowania i zrzucania z siebie winy.

Często, jeżeli ktoś nie wie, jak ważne są emocje, i nie potrafi oddzielić emocji od merytoryki, może nie być świadom przeżywanych uczuć i przyczyn swojej nerwowości. Wtedy błędnie interpretuje intencje zarówno swoje, jak i innych osób, a przez to też nie potrafi trzeźwo ocenić sytuacji. Wtedy trener może źle oceniać możliwości swojej drużyny, może mieć kiepski kontakt z zawodnikami bądź nie potrafi zmotywować zawodników i rozwijać ich mentalnie bądź piłkarsko. Jeśli nie nauczono nas tzw. języka bez przemocy, z łatwością i niezauważalnie przyjmujemy interpretacje, które nam się „wydają” właściwe, i łączymy je ze swoimi emocjami. Najtrudniej jest przestać oceniać innych ludzi i ich niedoskonałości. Uniwersalną wskazówką zawsze jest empatyczne wczuwanie się w to, co mogłaby przeżywać druga osoba, która często jest nieświadoma tego, co dzieje się w jej psychice.

Każda rozmowa i działanie ludzkie ma zarówno merytoryczny, jak i emocjonalny wymiar. Wtedy, kiedy jesteśmy zadowoleni i spokojni, łatwiej jest nam zrozumieć merytorykę, czyli treść/informację, którą druga osoba chce nam przekazać, lub wydarzenie, które nas spotyka. Jeżeli zaś dane wydarzenie wywołuje w nas rozdrażnienie,
irytację, złość, wówczas te nieprzyjemne emocje przysłaniają nam komunikat danej osoby. W takiej sytuacji bardzo trudno jest porozmawiać merytorycznie, ponieważ na rozmowę nakładają się fale emocjonalnych pułapek, które rozpraszają i przysłaniają istotę danego dialogu lub doświadczenia.

Nasze uczucia są sygnałami subiektywnymi (np. lęk, zazdrość, euforia), które należy łączyć jedynie ze stanem zaspokojenia własnych potrzeb. Koniecznym i nieodzownym jest dystansowanie się do swoich emocji, jak również do emocji naszego rozmówcy. Emocje należy nazwać i przeanalizować, zadając sobie pytanie: jaka niezaspokojona potrzeba w mojej psychice sprawiła, że ta emocja się pojawiła? Jako przykład może nam posłużyć hipotetyczna sytuacja, w której zawodnik Adam wykonuje ćwiczenie bądź fragment gry gorzej, niż powinien. Na dodatek skupienie Adama może pozostawiać wiele do życzenia. Jednego trenera może to irytować lub wyprowadzać z równowagi, a inny może podejść do tego z dystansem.

Jaka jest treść merytoryczna tego wydarzenia? Mianowicie taka, że zawodnikowi nie idzie najlepiej i mógłby bardziej się postarać. Może on mieć jakieś poważne problemy pozaboiskowe, które wpływają na jego skupienie. Może też mieć zwyczajnie słabszy dzień albo po prostu Adam jest leniwy i ciężko mu się „zebrać”. Albo też Adam może nie rozumieć sensu tego ćwiczenia i nie potrafi zmobilizować się do wyciśnięcia z siebie wszystkiego, co potrafi. Możliwości jest naprawdę wiele, a trener nie zna przyczyny zachowania Adama. Możliwe, że się domyśla, ale dopóki nie porozmawia z Adamem, to będzie jedynie w sferze jego przypuszczeń. Jak to w rodzinie – o ważnych sprawach należy rozmawiać.

Trener może zareagować dwojako. Jeżeli trenerowi zabraknie dystansu, to zacznie się utożsamiać ze swoimi emocjami, będzie dokładać różne interpretacje na zachowanie Adama. Może on wtedy odczytać sytuację w ten sposób: „Co ten Adam sobie myśli? Przegraliśmy kolejny mecz, a jego to nie obchodzi. Widocznie mnie i pozostałych zawodników też ma gdzieś, nie szanuje ich trudu. Przecież jest dorosłym człowiekiem, ma już 20 lat (może mieć i 30 lat), powinien wiedzieć, jak należy zachować się w tym wieku!”. Wówczas zdenerwowany trener krzyczy do Adama: „Adam, do cholery, weź się w garść, widzę, że masz nas wszystkich gdzieś. Znowu przez Ciebie i Twoje wybryki przegramy kolejny mecz! Albo zacznij zapieprzać, albo do widzenia”.

Druga reakcja trenera to przykład człowieka, który ma dystans do własnych emocji i jest nauczony, że jego nerwy są komunikatem na temat jego własnych potrzeb. Może on wziąć Adama na bok i ustalić, jakie są przyczyny jego zachowania. Trener odczyta jego potrzeby i je uwzględni. W zależności od tego, co jest przyczyną zachowania Adama trener może odpuścić mu lub stanowczym tonem, w duchu szacunku zmobilizuje Adama do działania. Bez manipulacji, bez mobbingu. Zawodnik, który widzi, że jego trener szanuje go i podchodzi empatycznie do jego problemów, jest w stanie dać z siebie więcej w trudnych sytuacjach.

Ten przykład ma na celu pokazanie schematu, jak emocje mogą przysłonić nam to, co właściwie się dzieje. Osobno należy analizować odczuwane przeze mnie lub przez rozmówcę emocje, ustalać, jakie potrzeby za tym stoją, i szukać rozwiązań. Człowiek, który potrafi odnaleźć niezaspokojone potrzeby, jest człowiekiem silnym, gdyż uczy się dystansu do swojego wnętrza, wie, co kieruje jego zachowaniem, i szuka właściwych strategii na realizację potrzeb. Człowiek, który ma dystans do własnych emocji, stara się być empatyczny. To zawsze owocuje.

Taka reakcja trenera może wynikać z niezaspokojonej potrzeby szacunku oraz bycia wartościowym. Być może trener nie był uwzględniany lub szanowany w domu rodzinnym, a to z kolei w wieku dorosłym będzie wpływało na jego decyzje i działania. Dlatego też sytuacja taka jak z Adamem będzie wprawiała trenera we wściekłość.

Po czym można poznać, że nie oddzielam myśli od emocji? Należy zwrócić uwagę m.in. na wysoką podatność do obrażania się, obrażanie innych, wyśmiewanie kogoś, częstą irytację, nerwowość, częste niezadowolenie, zwracanie zbyt dużej uwagi na nieistotne części rozmowy.

Praktyka pokazuje, że jeżeli ktoś nigdy nie prowadził życia wewnętrznego, to potrzebuje ćwiczeń. Aby skutecznie nauczyć się tego języka, należy przede wszystkim mieć determinację i uczyć się dystansu do swoich myśli. Interpretacja wydarzeń odbywa się zazwyczaj bardzo szybko i człowiek nawet nie zdaje sobie z tego sprawy. Zawsze towarzyszy jej jakaś emocja.

Nie chodzi o to, aby wyłączać emocje, ale o to, aby zacząć zauważać i uwzględniać to, co dzieje się we mnie oraz w drugim człowieku. Czytać i analizować zarówno swoje emocje, jak i jego. Większość kłótni odbywa się dlatego, że ludzie nie wiedzą, jak ze sobą rozmawiać, łącząc merytorykę z własnymi emocjami. Schemat – empatia, potrzeba, strategia pomaga merytorycznie rozwiązać każdy konflikt czy też trudną sytuację. Empatia jest mięśniem, który należy trenować, żeby umieć dostrzec też drugiego człowieka, szczególnie w trudnych momentach.

EMPATIA –> POTRZEBA –> STRATEGIA

OJCIEC W DOMU, A TRENER W DRUŻYNIE
Iluż ojców nie nawiązało dobrej relacji, nawet nie poznało swoich synów, ponieważ nie poświęcili im należytego czasu, nie byli wobec nich empatyczni, nie interesowali się nimi, nie pytali synów, co czują. Tak i trener nie dotrze do piłkarza, jeżeli nie będzie odpowiednio przygotowany psychologicznie i merytorycznie.

Jeżeli ojciec nie da przykładu synowi, czym jest męstwo i jak je zdobywać, jak pracować nad sobą, syn może mieć problemy z tożsamością w dorosłości. Tak samo w szatni potrzebny jest silny trener, żeby zmobilizować do ciężkiej pracy dwudziestu różnych i często trudnych charakterologicznie piłkarzy. Trener nie nauczy drużyny pracy, jeśli sam nie będzie jej wzorem. Nie zapanuje nad drużyną trener, który nie panuje nad sobą, obraża się i oskarża innych o niepowodzenia, krytykuje bez pochwał, nie jest empatyczny. Trener nie rozwinie piłkarzy, jeśli nie pozna psychiki ludzkiej i schowanych pod pozorami prawdziwych przyczyn zachowania piłkarza.

To, że jakiś człowiek zachowuje się inaczej, niż się spodziewałem, może wcale nie świadczyć o nim, lecz raczej o mnie i moich oczekiwaniach. Każdy z nas jest słabym człowiekiem, który zasługuje na trochę empatii. Wybitny psycholog Marshall Rosenberg udowodnił, że nawet najgorszym przestępcą kieruje dobra potrzeba, np. współczucia i wzajemności. Lecz dopóki człowiek nie zrozumie swojej potrzeby, może mieć trudności z dobraniem odpowiedniej strategii. To dlatego że psychika ludzka jest tak złożona, każdy człowiek widzi świat inaczej, w innych kolorach i w inny sposób przeżywa rzeczywistość, która go spotyka. Każdy z nas jest inny i ma prawo być takim, jakim jest. Ma prawo chcieć mniej lub bardziej, robić i potrzebować mniej lub więcej.

Kard. Stefan Wyszyński, uznany na mocy uchwały Sejmu za patrona 2021 r., napisał w Społecznej krucjacie miłości:
• „Myśl dobrze o wszystkich – nie myśl źle o nikim. Staraj się nawet w najgorszym znaleźć coś dobrego”.
• „Mów zawsze życzliwie o drugich – nie mów źle o bliźnich”.

Nigdy nie wiemy, co nasz podopieczny piłkarz skrywa we wnętrzu swojej psychiki i co determinuje jego grę. Zawsze to będzie niespodzianka dla trenera, który ma sprawić, aby zawodnik stał się skuteczny na boisku. Jeżeli chcemy mieć silnych psychicznie trenerów i piłkarzy, to konieczne według mnie jest stworzenie szkoleń mentalnych zarówno dla trenerów, pracowników klubów, jak i dla rodziców, do czego chciałbym gorąco zachęcić PZPN. Takie szkolenia pomogą budować świadomość osób, które kształtują psychikę młodego zawodnika, budują jego wartości i silny charakter.

Artykuł został opublikowany w czasopiśmie „Asystent Trenera”, nr 06/2021 (47). Zachęcam do zakupu.
https://sklep.asystent-trenera.pl/pl/p/Asystent-Trenera-nr-62021-47/413